Nowoczesne elewacje drewniane. Ekologiczne i estetyczne rozwiązania dla budownictwa

2024-09-17 10:19

Drewno zyskuje na popularności w nowoczesnej architekturze. Coraz częściej wykorzystywane jest nie tylko na fasadach, ale również w konstrukcjach wielokondygnacyjnych budynków. Dzięki swojej estetyce, plastyczności oraz ekologicznym właściwościom, drewno staje się symbolem zrównoważonego budownictwa, które minimalizuje wpływ na środowisko naturalne. Poznaj najnowsze trendy i realizacje z Polski i świata!

Spis treści

  1. Stadion Narodowy w Tokio
  2. Japońscy mistrzowie drewna
  3. Konstrukcja zrębowa w Turcji
  4. Echo górskich chat
  5. Zwęglona fasada
  6. Sztuczna topografia
  7. Drewniane moduły w Biel/Bienne
  8. Drewniane drapacze chmur
  9. Miejski szałas
  10. Dom jak pień
  11. Swojskie stodoły i hangary
  12. Fasady drewniane. Zdjęcia

Stadion Narodowy w Tokio

Jeszcze niedawno oczy całego świata były zwrócone w stronę Japonii za sprawą odbywających się w Tokio igrzysk olimpijskich. Olimpiada to zwykle również wyścig architektoniczny, każdy kraj gospodarz stara się zaprezentować światu spektakularne budowle sportowe. Pod tym względem Japonia pozytywnie zaskoczyła. Główną areną, na której odbyło się otwarcie oraz zamknięcie igrzysk, był Stadion Narodowy w Tokio projektu pracowni Kengo Kuma & Associates.

Już na pierwszy rzut oka odróżnia się on od wcześniejszych olimpijskich ikon, jak choćby słynnego Ptasiego Gniazda w Pekinie. Powstała budowla skromna, prosta, mocno zielona, w której użyto sporych ilości drewna – rzecz niespotykana, jeśli chodzi o wielkoskalowe obiekty, a tokijski stadion to przecież gigant, który może pomieścić nawet 68 tys. osób. Drewno zastosowano w nim m.in. w konstrukcji kratownicowej dachu – stalowym elementom towarzyszą laminowane wiązary z modrzewia i cedru, które są w stanie przetrwać silne podmuchy wiatru, a nawet trzęsienia ziemi.

Z zewnątrz budowla prezentuje się jako zbiór eliptycznych, drewnianych spodków. To okapy kolejnych kondygnacji. W ich podbiciu zastosowano cedrowe listewki, których rytm, szerokość elementów i przerw między nimi różnią się w zależności od poziomu. W zasadzie na tym można zakończyć opis tej mocno utylitarnej budowli. Dopełniają ją rośliny zasadzone na obrzeżach tarasów komunikacyjnych, które otaczają po obwodzie widownię. Jak podają skrupulatni gospodarze igrzysk – stadion porasta aż 47 tys. roślin. Z kolei, aby podkreślić narodowy charakter areny, do jej budowy użyto drewna cedrowego z 46 prefektur Japonii oraz sosny Ryukyu pochodzącej z Okinawy.

Stadion projektu Kengo Kumy można odczytywać wręcz jako manifest Japonii, która od lat zapowiadała, że ma ambicję zorganizować najbardziej zrównoważone igrzyska olimpijskie. W tym celu na ołtarzu złożono pierwotny projekt areny autorstwa Zahy Hadid, który uznano za zbyt drogi i za duży, przez co mógłby przetłoczyć pobliski park Meiji-Jingu. Ostatecznie Japończycy wybrali projekt rodaka, który słynie z architektury bliskiej człowiekowi dzięki umiejętnemu wykorzystaniu naturalnych materiałów.

Kuma łączy nowoczesność z tradycją, a piętrzące się okapy stadionu przypominają sylwety historycznych, japońskich świątyń. Dodatkowo ażurowa struktura budowli pomaga naturalnie wietrzyć i schładzać widownię. Olimpijski kurz już opadł. Tokio zostanie na długie lata ze stadionem, który nie jest bombastycznym dziwadłem, a skromną budowlą wyznaczającą nowe standardy w architekturze.

Japońscy mistrzowie drewna

Japońscy architekci przodują w innowacyjnym wykorzystaniu drewna. Z pewnością pomaga im w tym wciąż żywa tradycja budowania chramów shintō z drewna, bez użycia gwoździ czy wkrętów. Świątynie co jakiś czas przebudowuje się, zachowując oryginalny wygląd budowli. Tradycyjne rzemiosło jest więc tam w ciągłym użyciu. Jednak współczesna architektura japońska potrafi dodać do niego nowe rozwiązania.

Wspomniany Kengo Kuma na całym świecie wznosi budynki z użyciem drewna, w których pojawiają się oryginalne detale. Jego pierwsza realizacja w Australii to budynek The Exchange ukończony w 2019 roku. Stanął on w centrum dzielnicy biznesowo-mieszkalnej Darling Harbor w Sydney jako część rewitalizacji dawnego portu. W zamierzeniu architekta powstał „drewniany dom kultury” dla lokalnej społeczności.

Na sześciu całkowicie przeszklonych kondygnacjach znalazły się m.in. świetlica, biblioteka, restauracja czy miejsce do pracy dla lokalnych start-upów. Eliptyczne piętra mają różne średnice, przesunięte względem siebie tworzą dodatkowe tarasy lub mocno wysunięte okapy. Całkowicie przeszklone fasady przykrywają ażurowe elementy z giętkiego drewna Accoya. To nie gatunek drewna, a nazwa własna produktu – drewna acetylowanego, czyli poddanego specjalnej obróbce. Dzięki temu materiał zwiększa swoją wytrzymałość na wpływ czynników atmosferycznych, w tym wody i promieni UV.

Drewniane, miękkie wstęgi są nieregularne, przez co budynek wygląda jak ptasie gniazdo lub kokon jedwabnika, wyróżnia się na tle okolicznych szklanych wieżowców. Ciekawe jest, że wstęga rozsupłuje się na jednym końcu – przechodząc w długą pergolę, która zacienia plac przed ostrym, australijskim słońcem. Rozedrgane, drewniane nitki są tak ułożone, że zachodzą na siebie w miejscach łączeń, widziane z daleka zdają się lewitować i krążyć wokół budynku. W sumie zastosowano aż 20 tys. m wyginanych listewek. Ażurowa powłoka zacienia przeszklone fasady przed nadmiernym przegrzaniem, ale przede wszystkim tworzy rozpoznawalną bryłę The Exchange, która ma być lokalnym punktem orientacyjnym

Budynek The Exchange w Sydney
Autor: Martin Mischkulnig Budynek The Exchange w Sydney – w zamierzeniu architekta powstał „drewniany dom kultury” dla lokalnej społeczności.

Konstrukcja zrębowa w Turcji

Podczas gdy w Sydney Kengo Kuma zastosował swobodny, wręcz organiczny motyw, to w ukończonym w tym samym roku Muzeum Sztuki Nowoczesnej Odunpazari w Turcji użył zupełnie innej drewnianej konstrukcji, opartej na ortogonalnej strukturze. Budynek powstał jako prywatne muzeum w Eskişehirze, rodzinnym mieście znanego tureckiego kolekcjonera sztuki.

Kengo Kuma wnikliwie podpatrywał lokalną, drewnianą architekturę. W okolicy muzeum znajduje się wiele tradycyjnych, osmańskich domów, ich piętra wysuwają się wspornikowo ponad wąskie uliczki. Skupiska domów tworzą urokliwe zaułki. Stąd pomysł, by bryłę muzeum rozbić na mniejsze, drewniane pudełka, które tworzą stos rosnący w centrum działki. Dzięki temu obiekt nie przytłacza historycznego otoczenia.

Elewacje muzeum są całkowicie drewniane, budują je grube bale ułożone w konstrukcji zrębowej, jaką znamy choćby z Podhala. Prostokątne belki mają w narożnikach – podobne jak w górskich chatach – ostatki, czyli wystające końcówki. Ciesielskie nacięcia, choć wykonane przemysłowo, umożliwiły montaż belek bez widocznych, stalowych mocowań, a długość elementów drewnianych odpowiada długości danej ściany.

Bryła muzeum widziana z ulicy przypomina stertę drewnianych skrzynek, bo belki nie tworzą pełnych ścian – pomiędzy nimi pozostawiono szerokie prześwity. Ten drewniany ażur zacienia okna muzeum, a czasem pełne ściany lub tarasy, utrudniając rozpoznanie prawdziwej skali budynku. W środku centralne atrium ma podobny, zrębowy układ drewnianych belek – wysoka i wąska przestrzeń ciągnie się od parteru aż po szklany świetlik.

Jednolite opakowanie stworzyło niezwykle charakterystyczną, współczesną bryłę muzeum, choć całkowicie wypływającą z lokalnej tradycji. Co ciekawe, nazwa Odunpazari oznacza „targ drewna”, gdyż w tym miejscu handlowano głównie drewnem. Gmach projektu Kengo Kumy to więc prawdziwy hołd złożony genius loci tej części miasta Eskişehir.

Echo górskich chat

Drewniane elewacje we współczesnej architekturze najczęściej przybierają postać cienkiej okładziny z desek lub paneli, podobnie jak kamienne fasady to dziś głównie płytki zawieszone na stelażu. Jednak pojawiają się od czasu do czasu dzieła architektury, które odrzucają erzace i stawiają na szczerość naturalnego materiału, by w pełni wydobyć jego walory, fakturę, a nawet zapach.

Przykładem jest Tverrfjellhytta, Pawilon Norweskiego Centrum Dzikich Reniferów, dzieło pracowni Snøhetta, która zasłynęła z projektu ikonicznej opery w Oslo. Niewielki budynek powstał u stóp góry, nomen omen, Snøhetta, w Parku Narodowym Dovrefjell na wysokości około 1250 m n.p.m. Obiekt jest schronieniem dla górskich turystów, a zarazem punktem widokowym, z którego można obserwować ostatnie w Europie stada dziko żyjących reniferów.

Parterowy obiekt to surowa, stalowa konstrukcja, z panoramicznym oknem otwierającym się na krajobraz. W środku, w kontraście do współczesnego szkła i stali, zastosowano drewniany rdzeń. Budują go masywne belki połączone na styk, w których bryle wyrzeźbiono miękkie ławy i wnęki. Tradycyjny materiał poddano nowoczesnej obróbce. Najpierw opracowano parametryczny model 3D, który urzeczywistniła zrobotyzowana frezarka.

Co ciekawe, ten wstawiony drewniany „mebel” tworzy też elewację od strony wejścia do pawilonu. W ten sposób wnętrze przenika się z zewnętrzem. Drewniana elewacja z bali również formuje miękkie formy, przechodzące w ławy. Można na nich spocząć, niczym na progu górskich chat. W pawilonie udało się więc połączyć tradycję budowania z drewna z XXI-wieczną technologią, a dzięki naturalnemu materiałowi wnętrze pawilonu pachnie i ma klimat dawnych, górskich schronisk.

Zwęglona fasada

Snøhetta ma na koncie wiele realizacji z ciekawym zastosowaniem drewna. W pełni walory tego materiału pracownia wykorzystała w siedzibie firmy ASI Reisen w austriackim Natters. To kameralny biurowiec tworzący idealne warunki do pracy, ale i stymulujący kreatywność pracowników. Obiekt wyraża credo firmy, której działalność turystyczna polega na symbiozie z naturą. Jedynie piwnica i rdzeń budynku zbudowane są z żelbetu, pozostałe elementy konstrukcyjne wykonano z drewna, w tym słupy i belki, stropy, ale również podłogi, panele akustyczne, jak i elewację słupowo-ryglową.

Fasady pokrywają czarne deski. Ciemną barwę uzyskano nie za pomocą bejcy, ale tradycyjnej japońskiej metody konserwacji drewna, zwanej yakisugi. Polega ona na nieznacznym opaleniu desek. Dzięki zwęgleniu wierzchu fasada stała się wodoodporna, jest bardziej chroniona przed owadami, paradoksalnie zwiększyła się też jej ognioodporność. Elewacje nie odcinają się jednak od zielonego otoczenia – narzucono na nie stalowe siatki, które porastają pnącza. Chronią one latem wielkie przeszklenia przed przegrzaniem, z kolei zimą, gdy opadną liście, przepuszczają promienie słońca do środka, pozwalając naturalnie dogrzać wnętrza.

Biurowiec jest pełen takich rozwiązań – łączących low-tech z zaawansowanymi systemami, jak pompa ciepła czy panele fotowoltaiczne na dachu. We wnętrzach dominuje jasne drewno kontrastujące z ciemnymi fasadami, co przydaje biurowcowi przytulnego charakteru. Zrezygnowano z typowych boksów czy biurowych przepierzeń, zastąpiły je stalowo-drewniane regały z roślinami i książkami, jeszcze bardziej potęgujące domowy charakter biurowca. Siedziba ASI Reisen wyznacza nowe standardy przestrzeni do pracy, która oparta jest na naturalnych, przyjaznych środowisku materiałach i odnawialnych źródłach energii.

Siedziba firmy ASI Reisen
Autor: Christian Flatscher Siedziba firmy ASI Reisen (proj. Snøhetta) w austriackim Natters.

Sztuczna topografia

Duńska pracownia BIG słynie z konceptualnych budynków, a dodatkowo takich, które swoją skalą tworzą sztuczną topografię – jak ich wczesny budynek mieszkalny Mountain Dwellings czy niedawno uruchomiona spalarnia śmieci CopenHill w Kopenhadze ze sztucznym stokiem narciarskim na dachu. Podobnie jest z budynkiem mieszkalnym 79&Park, który formuje sztuczne wzgórze na skraju parku Gärdet w Sztokholmie.

Obiekt tworzy zwarty kwartał z zielonym dziedzińcem, został on jednak przetransformowany w taki sposób, aby jak najwięcej mieszkań miało widok na zieleń i optymalne nasłonecznienie. Stąd przeciwległy do parku narożnik wypiętrza się na wysokość 35 m, a ten najbliżej zniża się do zaledwie 7 m, aby mieszkania od wnętrza dziedzińca miały zapewnione otwarcie na park.

Budynek zbudowano z prefabrykowanych modułów 3,6 x 3,6 m, tworzących charakterystyczne piksele oblicowane drewnem cedrowym. W sumie 79&Park składa się z 169 jednostek mieszkalnych, praktycznie każda o innym układzie i wielkości. Ta różnorodność mieszkań przyciąga mieszkańców w różnym wieku, co pomaga wytworzyć zdrowy miks społeczny. Topograficzny budynek ma przemyślaną piątą elewację – tworzą ją zielone dachy, których kaskadowe tarasy widoczne są z wyższych pięter.

Drewniane moduły w Biel/Bienne

Dwujęzyczne Biel/Bienne to jedno ze szwajcarskich zagłębi zegarmistrzowskich. W 2019 roku powstał tu kampus Omegi i Swatcha autorstwa japońskiego mistrza lekkich konstrukcji z tektury i drewna – Shigeru Bana. Zespół obejmuje budynki dla tych dwóch słynnych marek zegarków, każdy z nich ma zupełnie inną formę, ale łączy je szerokie zastosowanie drewna jako materiału konstrukcyjnego. Z racji wyeksponowania struktury, drewno jest tu także kluczowym elementem kompozycyjnym i estetycznym.

Wybór tego budulca może wydawać się dziwny, jeśli chodzi o wysoko precyzyjny przemysł zegarmistrzowski, jednak Biel/Bienne słynie również ze szkoły, w której opracowuje się innowacyjne technologie drewnianych konstrukcji. Dość wspomnieć, że jedno z najsłynniejszych dzieł Shigeru Bana – Centrum Pompidou w Metz – ma drewnianą konstrukcję zaprojektowaną i wykonaną w Biel/Bienne. Japoński architekt podkreśla, że wybór drewna do budowy kampusu podyktowały właściwości tego materiału, który można precyzyjnie formować, a sam proces montażu jest szybki i cichy.

Przede wszystkim przeważyły jednak właściwości ekologiczne i odnawialność tego budulca. Kampus w Biel/Bienne to jedna z największych na świecie realizacji z drewna masywnego (ang. mass timber). To typ konstrukcji, w którym drewno działa jak żelbet, a z masywnych elementów (na przykład z laminowanych paneli lub belek z litego drewna), tworzy się słupy nośne i belki. Mają one parametry wytrzymałościowe zbliżone do żelbetu czy stali, ale są przy tym znacznie od nich lżejsze.

Budynek Omegi to szklany prostopadłościan, którego stropy spoczywają na drewnianych belkach podpartych przez drewniane słupy. Solidna bryła fabryki ma odpowiadać niezawodności samych zegarków. Do niej dostawiona jest falująca bryła siedziby głównej marki Swatch, i jak te słynne kolorowe zegarki jest ona już bardziej na luzie. Wygięta, drewniana kratownica tworzy rodzaj monumentalnego tunelu, w który wstawiono niezależną konstrukcję kaskadowo rosnących stropów poszczególnych pięter.

Drewniana struktura tworzy 7700 niepowtarzalnych modułów dachu i elewacji. Konstrukcję opracowano w specjalistycznym programie komputerowym, a wszystkie elementy drewniane powstały z dokładnością wymiarową do 0,1 mm. Baldachim skrzydła Swatch przerzucono nad ulicą, łączy się z budynkiem Omegi w miejscu owalnej bryły, zwanej Cité du Temps, która mieści muzeum zegarków i dużą salę konferencyjną – to symboliczne i funkcjonalne serce całego kompleksu.

W zespole Omegi i Swatcha użyto w sumie 4600 m³ drewna. Jak podają architekci, odpowiada to 10 godzinom wzrostu wszystkich drzew w Szwajcarii. Ta liczba uzmysławia fakt, że choć do pozyskania drewna potrzeba wycięcia sporych obszarów lasów, to jednak odpowiednia, zrównoważona gospodarka leśna pozwala stale uzupełniać zasoby. Kompleks w Biel/Bienne oprócz ekologicznych materiałów wyposażono w szereg innych zrównoważonych rozwiązań. Dachy obu budynków pokrywają panele fotowoltaiczne, a ogrzewają je pompy ciepła, w betonowych stropach zatopiono rury wodne, co pozwala na klimatyzowanie wnętrz bez uciążliwego nawiewu.

Kampus Omegi i Swatcha
Autor: Didier Boy de la Tour Kampus Omegi i Swatcha autorstwa japońskiego mistrza lekkich konstrukcji z tektury i drewna – Shigeru Bana.

Drewniane drapacze chmur

Drewniane budynki osiągają na świecie coraz większą wysokość. Najwyższy jest obecnie budynek Mjøstårnet, który ukończono w 2019 roku w Brumunddal w Norwegii. Wieża mieszcząca 5-gwiazdkowy hotel ma nie tylko drewnianą konstrukcję i okładzinę fasad, z drewna wykonano nawet schody czy szyb windowy. Budynek mierzy 85,4 m i ma 18 pięter. Dzieło pracowni Voll Arkitekter pokazuje możliwości drewnianych konstrukcji w technologii laminowania krzyżowego i wielowarstwowych płyt, które uzyskują najwyższe parametry wytrzymałościowe.

Niewiele niższa jest 24-piętrowa wieża HoHo Wien pod Wiedniem (proj. Rüdiger Lainer + Partner). To drugi co do wysokości drewniany obiekt na świecie, otwarty w 2019 roku, sięgający 84 m. Wykonano go w 75% z drewna, jego centralny rdzeń jest jednak żelbetowy. Jak mówią zarządcy obiektu, dzięki zastosowaniu drewna zmniejszono zużycie betonu, w tym cementu, dzięki czemu ograniczono emisję dwutlenku węgla aż o 2,8 tys. ton. Szacuje się, że podobna ilość drewna, jaka była potrzebna do budowy wieży, przyrasta w austriackich lasach w ciągu godziny i 17 min.

Tymczasem w Polsce jeszcze daleko do wielkiej popularności drewna w architekturze. Podczas gdy w państwach północnej Europy ok. 15-20% budownictwa powstaje w tej technologii, w naszym kraju wskaźnik ten oscyluje na poziomie 1%. Przy tym dominuje budownictwo domów jednorodzinnych. Co roku ok. 2,5 tys. domów powstaje w Polsce z drewna, obserwowany jest jednak trend wzrostowy. Sprzyjają temu rosnące koszty robocizny czy trudności ze znalezieniem ekipy wykonawców, a drewniane domy często są prefabrykowane, pozwalają więc na szybką i efektywną budowę.

Miejski szałas

Mimo niedużej liczby nowo budowanych drewnianych obiektów w Polsce nie brak coraz ciekawszych przykładów architektury, w której ten materiał odgrywa główną rolę. Przykładem jest skromne, choć nowatorskie w formie i treści Centrum Aktywności Lokalnej w Rybniku projektu MWArchitekci. Zostało ono w całości wykonane z drewna. Składa się z niewielkiego pawilonu dla mieszkańców, mieszczącego wielofunkcyjną salkę spotkań i toalety, oraz dodatkowej wiaty. Oba obiekty ustawiono prostopadle do siebie, pomiędzy nimi powstał rodzaj miniplacu. To pierwszy ze zrealizowanych CAL-i w mieście, docelowo mają wyrastać w kolejnych dzielnicach Rybnika, szczególnie tam, gdzie brakowało miejsc służących spotkaniom lokalnej społeczności.

Marlena Wolnik postanowiła stworzyć uniwersalny patent, który można będzie powtarzać w innych lokalizacjach, ale z możliwością adaptowania do nowych kontekstów. Tak narodziła się idea prostopadłościennych pawilonów, których płaski dach skręca i przechodzi w opadającą do ziemi połać. Dzięki temu drewniana elewacja staje się dachem i na odwrót, a wykrzywiona płaszczyzna służy jako schodkowy amfiteatr, na którym można przysiąść. Zrealizowane w Kłokocinie pawilon i wiata mają konstrukcję z ram z prefabrykowanego drewna klejonego. Architektce zależało na prostocie struktury, aby poradził sobie z nią nawet mniej wykwalifikowany wykonawca. Istotne było zmieszczenie się w niedużym budżecie wynoszącym około miliona złotych.

Obiekt szybko stał się miejscem integracji lokalnej społeczności, a modrzewiowe deski zaczęły już pięknie patynować i szarzeć. Taki materiał dla wielu inwestorów publicznych wydaje się czymś nieodpowiednim – jako zbyt nietrwały czy łatwy do zniszczenia. Według projektantki ma on zachęcić lokalną społeczność do troszczenia się o powierzone im centrum i będzie dodatkowym impulsem do zintegrowania ludzi. Rybnicki CAL to mądra architektura tła, która ma tworzyć ramy dla życia miejscowej społeczności. Drewniany pawilon i wiata działają jak miejskie szałasy, można je dowolnie wykorzystywać, dzieci w czasie deszczu bawią się pod zadaszeniem, a latem dorośli chroni się tam przed słońcem.

Centrum Aktywności Lokalnej w Rybniku
Autor: Bartosz Dworski Centrum Aktywności Lokalnej w Rybniku w całości wykonane z drewna; fot. MWArchitekci 19. Przystań kajakowa w Augustowie. Dynamiczna bryła o ostrym narożniku i lekko pochylonych fasadach przypomina kadłub łodzi.

Dom jak pień

Marlena Wolnik jest także współautorką jednego z najciekawszych domów z drewnianymi elewacjami, jakie ostatnio zbudowano w Polsce. Dom Pod Lasem, zaprojektowany z zaprzyjaźnionym biurem jojko+nawrocki architekci, powstał na podmokłej działce, która wymagała splantowania i nawiezienia gruntu. Podsunęło to pomysł na usypanie owalnej wyspy z ogrodem i domem, który dochodzi do krawędzi tej suchej strefy, a stąd jego ściany szczytowe biegną po lekkim łuku. Dłuższe elewacje pokryto gładkimi płytami drewnianymi. Ściana frontowa jest przy tym mało przezierna, dom z ulicy wydaje się introwertyczny, jednak elewacja ogrodowa jest mocno przeszklona.

Wspomniane ściany szczytowe oblicowano okorowanymi deskami ustawionymi na sztorc. Z daleka chropowata faktura tych fasad przypomina korę drzewa. Bryła budynku wygląda więc niczym odcięty pień. We wnętrzach konsekwentnie zastosowano naturalne drewno. I choć w strefie dziennej podłogi, ściany i sufity są drewniane, nie odnosi się tam wrażenia przytłoczenia, a to dzięki podwójnej wysokości pomieszczenia, dużym przeszkleniom, jak i przełamaniu ciepłej faktury drewna sterylnie białymi powierzchniami meblowej zabudowy.

Swojskie stodoły i hangary

Ten przegląd drewnianych rozwiązań w fasadach i konstrukcjach rozpoczął tokijski stadion narodowy. Na koniec również przedstawię obiekty sportowe bazujące na lokalnej tradycji. Przykładem jest sala gimnastyczna w podczęstochowskich Pankach. Co ciekawe, jej projekt wyłoniono nie w konkursie, ale w przetargu. Budżet inwestycji był do tego niewielki. Także działka – na uboczu wsi, w oddaleniu od głównej drogi, nie uławiała zadania. Jednak wrocławskiej pracowni ISBA_Grupa Projektowa udało się stworzyć ciekawy koncept.

Dużą kubaturę sali wraz z rozbudowanym zapleczem socjalnym ukryto pod ażurem z pionowych desek. Jak w stadionie Kengo Kumy rytm drewnianych elementów zmienia się – to gęstnieje, to się rozrzedza. Bryła z dwuspadowym dachem wpisuje się w wiejski kontekst, wygląda jak przeskalowana stodoła. Ażur z desek ujednolicił zespół sportowy, ukrył przeszklenia, wejścia, zaplecze – tworzy idealną formę. Przez lata drewno zdążyło spatynować i jeszcze bardziej wpisało salę w pejzaż zabudowań gospodarczych i pól.

Choć podobny motyw drewnianych żyletek na elewacji zastosowano już w kilku budynkach w Polsce, na przykład w Akademeia High School na Wilanowie (proj. medusa group), to jednak sala w Pankach jest wyjątkowo konsekwentna. Powstała oszczędna w wyrazie, ale i ekonomiczna architektura, przyjazna dla użytkownika, a zarazem wyrazista.

Podobne walory ma baza kajakarska w Augustowie, dzieło konsorcjum pracowni PSBA i INOONI oraz architektki Martyny Lenart-Zygmunt. Obiekt powstał tuż nad zakolem rzeki Netty, stanowiącej fragment Kanału Augustowskiego. Dynamiczna bryła o ostrym narożniku i lekko pochylonych fasadach przypomina kadłub łodzi. Oblicowanie z desek modrzewia syberyjskiego potęguje to wrażenie. Prostą formę, w której konsekwentnie zastosowano naturalny materiał (obito nim także podpicia okapów szerokich podcieni) dopełnia zielony dach. Baza kajakarska wraz z hangarem tworzą jeden z najciekawszych obiektów z drewnianymi fasadami w Polsce.

W dobie katastrofy klimatycznej i wyzwań, jakie stają przed architekturą, szczególnie ważne są rozwiązania zmierzające do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Pod tym względem drewno jest bezkonkurencyjne – to jedyny materiał konstrukcyjny, który jest odnawialny. Stosowany do budowy przegród zewnętrznych ma z kolei bardzo dobre właściwości termiczne. W naszym kraju, za sprawą przysłowia o Kazimierzu Wielkim, drewno kojarzy się z zacofaniem, pora jednak przestawić myślenie. Ten materiał ma przed sobą przyszłość, a dzięki zrównoważonej gospodarce leśnej może być jednym ze sposób na mądre budowanie, które ogranicza swój negatywny wpływ na naszą planetę.

Fasady drewniane. Zdjęcia

Murowane starcie - posłuchaj naszych podcastów!

Listen to "Murowane starcie" on Spreaker.
ROZMOWY MURATORA: ARUP 2024
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.