Syrena Irena - najładniejsza pierogarnia w stolicy! Jest kolorowo, nowocześnie i zabawnie. Zdjęcia
Syrena Irena to bistro w kamienicy u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i Oboźnej w Warszawie. Projekt realizowały jednocześnie dwa zespoły: autorzy wnętrz – biuro architektoniczne Projekt Praga oraz Mamastudio, które wraz z ilustratorką Olą Sadownik odpowiada za identyfikację wizualną. Miejsce zostało okrzyknięte najładniejszą pierogarnią w stolicy.
Spis treści
- Kto stworzył wizerunek Syreny?
- Kobalt, róż i szarości wybrali graficy
- Co było wcześniej w miejscu Syreny Ireny?
- Jaki był cel projektantów bistro?
- Jak jest historia kamienicy, w której mieści się Syrena Irena?
Kto stworzył wizerunek Syreny?
Wizerunek syreny, który znamy z herbu Warszawy, stworzył malarz i żołnierz Feliks Szczęsny Kwarta. Popularność motywu pół kobiety, pół ryby sprawiła, że – jak pisze w książce Herb Warszawy Stefan Krzysztof Kuczyński – Warszawę zaczęto czasem określać „syrenim grodem”, a jej mieszkańców „syreniarzami”.
Twórcy pierogarni wybrali syrenę na patronkę bistro i nadali jej swojsko brzmiące imię Irena. Wykreowana przez Mamastudio identyfikacja wizualna lokalu, łączy w sobie nocne i dzienne oblicze symbolizującej go Syreny Ireny i samej Warszawy.
Za dnia w knajpie rządzi Syrena – można tu ugasić pragnienie i przekąsić wyśmienite pierogi. Ale w nocy Syrena przeobraża się w imprezową Irenę i wszystko zaczyna wirować. Bo nasza Syrena jest postacią o dwojakim usposobieniu. Czas przestaje istnieć, kiedy wstaje słońce – zmęczona Irena idzie spać, a Syrena wraca do swoich gości. Mimo tego dualizmu wszystkie eklektyczne elementy, takie jak neony, typografia, malunki na ścianach, pierogi i wódka, łączą się w jedną całość.
– wyjaśniają graficy z Mamastudio
Inspirowała nas estetyka jazzującej Warszawy lat 60., kiedy ta część miasta była tętniącym centrum nocnego życia. Wszędzie świeciły neony, grała muzyka, a okoliczne bary były pełne barwnych postaci i niepowtarzalnej energii. Dlatego znak syreny ma odręczny, wycinankowy charakter. Typografia jest ekspresyjna i celowo lekko nieporadna. Wszystko w tej identyfikacji płynie, jest zmienne, szczere – ma artystyczny sznyt – mówią projektanci, którzy czerpali z tradycji polskiej szkoły plakatu.
Zespół Mamastudio połączył siły z pracownią architektoniczną Projekt Praga, która od 2016 roku pracuje nad wciąż trwającą przebudową wnętrz hotelu Harenda mieszczącego się w tym samym budynku, co bistro. Dołączyliśmy jako ostatnie ogniwo – wspomina Karolina Tunajek z biura architektonicznego. – Koncept gastronomiczny i identyfikacja wizualna Mamastudio były spójne, co ukierunkowało naszą pracę. Już po pierwszym spotkaniu z grafikami wiedzieliśmy, że nadajemy na tych samych falach.
– Początkowo mieliśmy dokonać jedynie liftingu wnętrza, jednak zakres naszych działań zwiększał się wraz z rozwojem inwestycji, aż rozrósł się do pełnego projektu – dodaje Joanna Ryżko, która nadzorowała realizację.
Kobalt, róż i szarości wybrali graficy
Architekci rozwinęli ją o kolor łososiowy, który znalazł zastosowanie w wejściu do lokalu jako barwa mozaiki występująca w parze z czernią, oraz w strefie toalety, gdzie łososiowy spotyka się z kobaltem. Kod kolorystyczny w wystroju bistro jest bardzo istotny. Kolory podkreślają umowne granice we wnętrzu podzielonym na przestrzenie o różnych funkcjach. Róż to barwa tzw. sklepiku, czyli zaprojektowanych przez architektów półek wiszących przy wejściu, na których stoją kubeczki i małe butelki wódki przeznaczone do sprzedaży, opatrzone grafikami Mamastudio.
Kolorem niebieskim jest zaznaczona ta część wnętrza, gdzie pierogi są lepione na drewnianym blacie za szybą, tak by goście widzieli, jak powstają, a następnie wydawane na sąsiedniej ladzie. Pojawiający się w strefie kulinarnej błękit nie ma konkurencji w postaci innych barw, ponieważ kuchnia, częściowo otwarta na salę, wyłożona jest prostymi białymi płytkami 20 x 20 cm. Ceramiczne białe płaszczyzny, typowe dla wnętrz gastronomicznych, urozmaica jedynie kolorowa fuga. Do przestrzeni barowej, która jest domeną zabawowej Ireny, architekci wybrali kobalt. Powstały według ich projektu kobaltowy bar, znajdujący się vis à vis drzwi, wita gości przybywających do Syreny Ireny.
Co było wcześniej w miejscu Syreny Ireny?
W miejscu bistro był wcześniej inny lokal gastronomiczny. Architekci zastali w pomieszczeniach wiele elementów, które z różnych względów musiały zostać zachowane. We wnętrzu pozostały oryginalne grzejniki, drzwi wejściowe i okna. Balustrady na zewnątrz jedynie przemalowano. Po poprzednikach pierogarnia odziedziczyła wykończone parkietem podesty, które zostały wykorzystane w nowej aranżacji wnętrza. Ograniczające je balustrady wymieniono na nowe, wykonane według koncepcji Projektu Praga, z dekoracyjnym motywem syrenich łusek. Ze starej tkanki wnętrza architekci odsłonili wszystko, co można było wyeksponować, w tym sztukateryjne zdobienia.
Jaki był cel projektantów bistro?
Celem projektantów było stworzenie jak największej liczby miejsc dla gości, dlatego prócz stref, w których są tapicerowane siedziska, oraz klasycznych stolików wygospodarowano również miejsca do siedzenia w przejściach przy podestach, gdzie można przysiąść na stołkach barowych przy długich blatach – w dzień, by zjeść szybki lunch, wieczorem, by wypić koktajl w towarzystwie znajomych. Stołki i stoliki w bistro łatwo przestawić, co jest bardzo przydatne przy zmianie aranżacji wnętrza w weekendy i wieczorami, gdy lokal ma bardziej imprezowy niż lunchowy charakter. Meble tapicerowane i stoliki zostały wykonane według pomysłu architektów, którzy dobrali do nich zaprojektowane przez Buck.Studio tapicerowane skórą stołki. Blaty stolików z płyt gresowych z motywem terazzo zostały obwiedzione stalowymi ramkami ręcznej roboty. Taborety formą nawiązujące do estetyki lat 60., stylizowane neony, kuliste kinkiety z mlecznego szkła, kwietniki z paprotkami, blaty imitujące lastryko – wszystkie te elementy przywołują styl mid-century modern.
Jak jest historia kamienicy, w której mieści się Syrena Irena?
Kamienicę, w której mieści się Syrena Irena, wybudowano w połowie XX wieku, ale jej historia sięga wstecz znacznie dalej. W miejscu budynku dawnego hotelu Harenda stała pierwotnie kamienica Franciszka Staniszewskiego, wzniesiona w latach 1765-1770 jako dwupiętrowa. Prawdopodobnie w czwartym kwartale XIX wieku podwyższono ją o trzecią kondygnację, przebudowano i zubożono o wiele zdobień elewacji, z których pozostały jedynie opaski okienne.
To w tej kamienicy rzekomo mieszkał bohater powieści Lalka Stanisław Wokulski, który z okien miał widzieć pędzące ulicą pojazdy i licznych przechodniów. Kamienica we wrześniu 1944 roku została przez Niemców podpalona i częściowo zburzona. W obecnym kształcie odbudowano ją na początku lat 50. XX wieku. W lokalu, w którym obecnie działa bistro, mieściła się kawiarnia hotelu. W jej menu był prawdopodobnie i krem sułtański, i wuzetka serwowane teraz w Syrenie Irenie wraz z innymi potrawami retro. U zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i Oboźnej historia wciąż splata się z nowoczesnością.