Warszawska siedziba Arup projektowana z uwzględnieniem redukcji śladu węglowego
W nowym biurze Arup w Warszawie 90% mebli ruchomych pochodzi z drugiej ręki, wykładziny powstały z resztek. Pracownicy sami rozmnażali rośliny, których teraz mają pod opieką aż 300. Szacowana redukcja śladu węglowego względem standardowych rozwiązań rynkowych przy wyposażaniu wnętrz to kilkadziesiąt procent – mówi Małgorzata Madalińska, menedżer projektu w firmie Arup.
Obecne biuro Arup w Warszawie jest większe od poprzedniego, ale jego ślad węglowy się zmniejszył. O jakich liczbach mówimy?
Mogłoby się wydawać, że wraz ze zwiększeniem powierzchni, zwiększa się też ślad węglowy. W wielu przypadkach jest to prawda, jednak poprzez wybór niskoemisyjnych materiałów oraz efektywnych urządzeń można zmienić tę zależność. Nasze nowe biuro jest większe od poprzedniego – powiększyliśmy metraż o 400 m², czyli z 1400 na 1800 m² – przeprowadzając się na szóste piętro w tym samym budynku, który zajmowaliśmy wcześniej.
Ze względu na to, że tematyka śladu węglowego jest stosunkowo nowa, ślad węglowy dla poprzedniej siedziby nie był liczony. Nasze podejście zakładało porównanie śladu węglowego nowego biura Arup względem benchmarków rynkowych. Obliczenia obejmowały ślad węglowy wbudowany, na który składają się trzy komponenty: wbudowany fit out, czyli wykończenie przestrzeni biurowej, wszystkie instalacje i wbudowane materiały budowlane plus wbudowane zabudowy meblowe, meble ruchome oraz wszystkie urządzenia związane z AV: ekrany, telewizory, sprzęt do wideokonferencji i projektory. Nadal liczymy ostatnie elementy, ale szacowana redukcja śladu węglowego względem standardowych rozwiązań rynkowych wynosi kilkadziesiąt procent (po uwzględnieniu fit out-u wbudowanego i mebli ruchomych razem).
Architekci skarżą się, że liczenie wbudowanego śladu węglowego jest trudne, ponieważ producenci materiałów budowlanych nie podają tej wartości dla swoich produktów. Jak Państwo z tego wybrnęli?
Ślad węglowy materiału pochodzi nie tylko z procesu produkcyjnego, ale także z użytych surowców, transportu i utylizacji produktu. Od momentu zlecenia prac budowlanych aktywnie dążyliśmy do tego, żeby wybierać materiały trwałe, produkowane lokalnie i zrównoważone środowiskowo. Dokumentem informującym o wpływie produktu na środowisko jest EPD, czyli tzw. Deklaracja środowiskowa, która w znormalizowany i zweryfikowany sposób dostarcza wiarygodnych danych dotyczących emisji w cyklu życia materiału. Staraliśmy się zebrać maksymalną ilość dokumentacji. Niestety, ze względu na problem z dostępnością tych kart na rynku, zdecydowanej większości nie udało się nam pozyskać. W takich sytuacjach korzystaliśmy z dostępnych danych rządowych, benchmarków stowarzyszeń branżowych i baz danych zawierających przykładowe materiały i ich ślad węglowy. Tak więc, mając charakterystykę danego materiału, możemy dla analogicznego materiału znaleźć jego ślad węglowy i na tym przybliżeniu oprzeć się we własnych rachunkach. Najtrudniej było znaleźć informacje na temat specyficznych, unikatowych elementów, głównie elektroniki czy okablowania.
Jedną z podstawowych zrównoważonych praktyk jest zasada 3R, czyli Reduce (unikaj), Reuse (używaj ponownie) i Recycle (utylizuj). W biurze Arup zastosowaliśmy wszystkie te zasady, a największy wpływ na obniżenie śladu węglowego miało Reuse czyli ponowne wykorzystanie niektórych elementów i produktów. Generalna zasada, którą się kierowaliśmy brzmiała: jeśli wykorzystujemy przedmiot dostępny w remontowanej przestrzeni, na przykład drzwi po poprzednim najemcy, to ślad węglowy uznajemy za zerowy. Uwzględniamy natomiast wszystko to, co zostało przez nas kupione.
Przygotowując przeprowadzkę, analizowali Państwo różne warianty przyszłej siedziby? Jakie czynniki uwzględnialiście?
Stworzyliśmy grupę roboczą, żeby zidentyfikowała optymalną lokalizację. W tym celu przeprowadziliśmy ankietę wśród pracowników, a następnie powstała mapa transportu. Zależało nam, żeby lokalizacja była dobrze skomunikowana transportem publicznym, łatwo dostępna dla osób przyjeżdżających rowerem oraz żeby nie zwiększać śladu węglowego pracowników poprzez wydłużenie ich dojazdu do biura.
Ze względu na samopoczucie pracowników ważna była dla nas możliwość otwierania okien. Badania pokazują, że użytkownicy preferują okna otwierane. Istotny był też aspekt związany z wizerunkiem naszej firmy – wolimy budynki mniejsze, lepiej zintegrowane z lokalną społecznością. Te kryteria zawęziły liczbę dostępnych powierzchni do kilku obiektów.
Jakiego budynku powinna szukać firma, która chciałaby pójść w Państwa ślady i minimalizować swój ślad węglowy?
Zachęcam do wykorzystywania elementów, które są już dostępne. Między innymi oznacza to, że budynek nie musi być nowy. Natomiast w przypadku nowych budynków możemy sprawdzić, czy budynek powstał w duchu zrównoważonego rozwoju, i jest wyposażony w rozwiązania pozwalające oszczędzać energię czy wodę. Wybór budynku certyfikowanego w kierunku zrównoważonego rozwoju jest krokiem w dobrym kierunku.
Budynki z zielonym certyfikatem są zaprojektowane i wykonane tak, aby zminimalizować ich wpływ na środowisko naturalne i zazwyczaj są wyposażone w energooszczędne instalacje i systemy zarządzania energią. Firmy mogą również szukać budynków, które wykorzystują odnawialne źródła energii, takie jak panele słoneczne czy systemy geotermalne.
Ważne jest również, aby firma wzięła pod uwagę lokalizację budynku i dostępność transportu publicznego, co może zmniejszyć emisje spowodowane dojazdami pracowników.
O tym, jaki będzie ślad węglowy danej przestrzeni decyduje architekt na etapie projektu. Jak praca nad tym projektem różniła się od standardowego projektu biura?
Taki projekt musi być od początku szczegółowo przemyślany. Etapy realizacji zachodzą na siebie, na przykład zanim wyłoniliśmy wykonawcę, zaczęliśmy zbierać i wyszukiwać używane meble ruchome. To był długotrwały proces, ale wiedzieliśmy, ile potrwa i zmieściliśmy się w harmonogramie mimo, że pracowaliśmy w okresie, gdy ceny z powodu wojny w Ukrainie zmieniały się z dnia na dzień. Na pewno istotna była elastyczność i szybkie podejmowanie decyzji. Połączyliśmy siły z autorem koncepcji architektonicznej, pracownią Workplace.
Podstawową zasadą było wykorzystać wszystko, co mamy w maksymalny sposób. Dlatego pierwszym krokiem było zidentyfikowanie, jakie elementy przestrzeni są dostępne po poprzednim najemcy, które z nich możemy wykorzystać i czy będą się one wpisywały w naszą koncepcję. Kolejnym krokiem był świadomy dobór nowych materiałów wykończeniowych – część z nich wybieraliśmy spośród końcówek kolekcji dostępnych na stanach magazynowych, czy pozostałości materiałów. Ponieważ zależało nam, by jak najwięcej rzeczy dostało drugie życie, urządziliśmy też dla pracowników wyprzedaż mebli ze starego biura, która cieszyła się dużym powodzeniem.
Wiele stron było zaangażowanych w tą realizację - współpraca i planowanie kilka kroków naprzód zaowocowały realizacją, która reprezentuje zarówno wartości Arup, jak i Workplace.
Generalny wykonawca – Forbis Group – rozpoczął od selektywnej rozbiórki aranżacji po poprzednim najemcy, dzięki czemu możliwe było ponowne wykorzystanie szeregu elementów.
Farmy hydroponiczne od NAS-DRA Conscious Design, sufit z papieru zaprojektowany przez Jerzego Łątkę, mozaika od Studia Tafla tworzą wyjątkowy charakter tej realizacji. Zabudowy meblowe ze sklejki wykonało Concession Europe, a prototypową ściankę do obiegu zamkniętego polsko-duński startup Mellow Designs. Ogrom rozwiązań z drugiego obiegu nie byłby możliwy bez zaangażowania Zero Waste Design. Oprócz tego wykorzystaliśmy także rozwiązania od Gomar Plus, Profim, Spectra Lighting, Vetro Systems i Vank.
Jednym z wykorzystanych w nowej siedzibie Arup materiałów wykończeniowych jest grzybnia, rzadko spotykana w biurach.
W jednym z pomieszczeń mamy panele akustyczne z grzybni na drewnianej konstrukcji, które można będzie łatwo zdemontować i przetworzyć albo w całości przenieść w inne miejsce. Z kolei zamiast ścianek działowych z płyt gipsowo-kartonowych, które są używane standardowo, zamontowaliśmy płyty ze sprasowanych konopi siewnych i wodorostów. Szukaliśmy przede wszystkim materiałów naturalnych albo pochodzących z recyklingu. Na przykład w obrębie recepcji mamy sufity z wełny drzewnej i papieru, a w sali konferencyjnej – z przetworzonych butelek PET. Wszystkie mają dobre właściwości akustyczne, a wyciszenie pomieszczeń było jednym z naszych priorytetów. Do skonstruowania stołów, stolików kawowych i stołu do ping-ponga posłużyły nam metalowe beczki i rury instalacyjne o dużych przekrojach.
Jak dużo zostało po poprzednim najemcy?
Połowa urządzeń grzewczo-chłodzących, mimo że były po gwarancji, system chłodzenia serwerowni i nawiewniki szczelinowe wentylacyjne. Są to elementy, które zazwyczaj wymienia się przy takim remoncie. W strefach pracy wykorzystaliśmy istniejące sufity podwieszane modułowe. Często też zostawialiśmy sufity otwarte, żeby nie wykorzystywać nowego materiału. Zdecydowaliśmy się na pozostawienie toalet w pierwotnym miejscu. Przeszły tylko niezbędny z punktu widzenia higieny lifting – wymieniliśmy miski sedesowe, pisuary oraz baterie uchwytowe. W tym ostatnim przypadku zdecydowaliśmy się na armaturę uruchamianą na podczerwień, ponieważ jest bardziej oszczędna i higieniczna.
Wykładzina w Państwa biurze to patchwork. Ile jej rodzajów tu znajdziemy?
Mamy kilkanaście rodzajów wykładziny. Pochodzi z resztek kolekcji dostępnych w magazynach wokół Warszawy, dzięki czemu transport nie przyczynił się do zwiększonej emisji CO2. W części salek spotkań, dywany ułożone są z kwadratowych próbek o różnych kolorach i fakturach, które zalegały w biurze architektonicznym. W przypadku płytek ceramicznych w aneksach kuchennych również korzystaliśmy z materiałów dostępnych w magazynach. W jednym z korytarzy mamy barwną mozaikę wykonaną ze zbitych płytek, które nie zostały wykorzystane – w latach 80. XX wieku w ten sposób zdobiono w Polsce elewacje domów. Wówczas powodem były braki materiałowe na rynku, dziś pokazujemy, że może to być element zrównoważonego projektowania.
W zakresie mebli ruchomych, które w 90% pochodzą z drugiej ręki, między innymi z portali aukcyjnych oraz z poprzedniego biura, współpracowaliśmy z firmą Zero Waste Design zajmującą się wyszukiwaniem i liftingiem używanych produktów. W krzesłach biurowych wymieniliśmy tylko tapicerkę. Przegrody akustyczne, które w poprzedniej siedzibie znajdowały się między biurkami, tworzą tapicerowane naścienne elementy akustyczne. Natomiast budki telefoniczne, które postawiliśmy w kilku miejscach, żeby dać możliwość swobodnej rozmowy poza strefami pracy, pochodzą z ekspozycji.
Chcę podkreślić, że korzystanie z używanych komponentów jest korzystne nie tylko dla środowiska, ale również dla budżetu. W przypadku kosztów fit out-u zaoszczędziliśmy ok. 20%, a przypadku mebli ruchomych – 40%. Są to znaczące oszczędności.
Bardzo dużą przestrzeń zajmują rośliny, których nie traktują Państwo wyłącznie dekoracyjnie
W części biura powstała nawet mała oranżeria. Nazywamy tę część strefą regeneracji. ‘Oranżeria’ czyli okrągła zabudowa z fotelem otoczonym przez rośliny doniczkowe i oświetlenie imitujące światło dzienne służy do wypoczynku. Po spędzonych w niej 15 minutach wychodzimy zregenerowani. Zimą, kiedy brakuje słońca, jest to naprawdę zbawienne.
Mamy też farmę hydroponiczną, w której obecnie rosną mięta i bazylia, ale możemy tam uprawiać też pomidory i truskawki. Zespół pracowników-wolontariuszy angażuje się w pielęgnację tych roślin. Dysponują aplikacją, która pozwala im zdalnie sprawdzić parametry, jakie panują w farmie, na przykład wilgotność czy pH gleby. Rośliny mają specjalne oświetlenie a jego ilość i natężenie monitoruje zegar. W kuchni uprawiamy mikroliście – kiełki jarmużu, rzodkiewki, słonecznika, z których na co dzień korzystają pracownicy. Przed przeprowadzką urządziliśmy warsztaty z przesadzania roślin, na biurkach stały dziesiątki słoików z wodą, w których ukorzeniały się sadzonki. Praca z roślinami uspokaja, a dodatkową korzyścią była integracja zespołu.
Liczenie śladu węglowego przy projektach architektonicznych to w Polsce wciąż rzadkość, w przypadku wnętrz – chyba nikt tego profesjonalnie nie robi. Były dyskusje, jak to ma wyglądać?
W Polsce wciąż stosunkowo rzadko wykonuje się obliczenia śladu węglowego przy projektach architektonicznych i wyposażeniu wnętrz. Jednak wraz ze wzrostem świadomości na temat wpływu budynków na środowisko coraz więcej firm zaczyna zwracać uwagę na ślad węglowy. Skutkuje to pojawianiem się inicjatyw i wytycznych do oceny śladu węglowego. W Polsce wciąż brakuje narzędzi do kalkulacji emisji przy projektach architektonicznych, jednak są firmy, które specjalizują się w profesjonalnych usługach w tym zakresie. Jako Arup również oferujemy takie usługi więc sami liczymy ślad węglowy realizacji naszego biura.
Wciąż dyskusji poddawane są różne podejścia do obliczeń , na przykład jak liczyć ślad węglowy ponownie używanych materiałów czy mebli, którym jest nadawane jest “nowe życie.” Są dwie szkoły: metoda uproszczona to metoda kosztowa, w której porównuje się koszt, który został poniesiony, kupując używany przedmiot względem kosztu nowego elementu wyposażenia. Różnica kosztowa jest przemnażana przez odpowiedni wskaźnik, a wynik wskazuje szacunkowe emisje gazów cieplarnianych. Metoda ta jednak może być nie być precyzyjna jeżeli wykorzystujemy mebel, który już funkcjonuje na rynku od pewnego czasu. W drugiej metodzie przyjmuje się, że ślad węglowy ponownie użytych materiałów jest zerowy, ponieważ ich ślad węglowy został już uwzględniony w miejscu, w którym zostały pierwotnie użyte. Moim zdaniem, ta druga wersja jest bardziej uzasadniona, jednakże metodologia obliczeń śladu węglowego jest skomplikowana i specyficzna w każdym przypadku, dlatego wciąż trwają rozmowy i konsultacje w większym gronie.
Są dostępne specjalistyczne narzędzia do liczenia śladu węglowego przy projektach takich jak ten?
Istnieje szereg baz i kalkulatorów. My stworzyliśmy własny arkusz kalkulacyjny w Excelu, który miał kilkaset pozycji. Obliczeniami zajmował się nasz kilkuosobowy zespół ds. zrównoważonego rozwoju. Gdyby miała to liczyć jedna osoba, myślę, że potrzebowałaby ok. 3 tygodni. Największa trudność polega na zgromadzeniu danych do takich obliczeń. Karty EPD miało mniej niż 10% z wykorzystanych przez nas materiałów. Dodatkową trudnością mogą być jednostki miary: od kilogramów po metry bieżące.
Kiedy liczenie śladu węglowego budynków stanie się w branży budowlanej standardem?
W pewnym stopniu liczenie śladu węglowego w budynkach jest już uznawane za standard, szczególnie w krajach w których wprowadzono odpowiednie regulacje (jak na przykład w Wielkiej Brytanii) lub w przypadku budynków certyfikowanych w systemach takich jak LEED lub BREEAM.
Prawo unijne zaostrza istniejące wymagania w celu zwiększenia efektywności energetycznej budynków, co ma bezpośredni wpływ na operacyjny ślad węglowy budynków. Na przykład Dyrektywa dotycząca efektywności energetycznej budynków została zaktualizowana w 2018 roku, wprowadzając bardziej ambitne cele dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych w sektorze budowlanym. Kolejnym rozporządzeniem, które przyczynia się do obliczania i ujawniania śladu węglowego budynków jest taksonomia UE, w której budownictwo zostało uznane za sektor kluczowy z punktu widzenia działań na rzecz walki ze zmianami klimatu.
Eksperci przewidują, że wbudowany ślad węglowy, w przeciwieństwie do operacyjnego, będzie rósł. Dlaczego?
Ostatnie wysiłki w zakresie projektowania zrównoważonych budynków skupiały się zwykle na wydajności operacyjnej systemów, odnawialnych źródłach energii oraz izolacji termicznej i szczelności przegród zewnętrznych budynków. Ślad węglowy wbudowany zostawał pominięty jako nieistotny czynnik przyczyniający się do całkowitego śladu węglowego.
Obecnie, gdy nowe budynki stają się coraz bardziej energooszczędne, a sieci elektryczne są dekarbonizowane, zdano sobie sprawę, że ogromne ilości materiałów i energii zużywane w procesach wydobycia materiałów, produkcji, transportu i montażu znacząco przyczyniają się do śladu węglowego. W przeciwieństwie do emisji operacyjnych, które są ilością węgla emitowanego podczas fazy operacyjnej lub użytkowania budynku, wpływ węgla wbudowanego występuje w momencie budowy i renowacji i nie może być zredukowany później. Oznacza to, że do 2035 r. węgiel wcielony będzie stanowił około 50% emisji (względem do obecnych 28%) w sektorze budownictwa, podczas gdy emisje operacyjne z budynków będą się zmniejszać dzięki rosnącej globalnej świadomości ekologicznej i obecnym ramom prawnym, które skłaniają graczy na rynku nieruchomości do ograniczenia emisji operacyjnych.
Za jaki procent wbudowanego śladu węglowego odpowiada wyposażenie wnętrz budynków?
Chociaż coraz powszechniejsze staje się mierzenie emisji związanych z konstrukcją budynku i jego fasadą, do niedawna wyposażenie budynku często umykało uwadze analityków. Jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że o ostatecznym kształcie wnętrza budynku często decyduje najemca, jakiś czas po tym, kiedy deweloper ukończył główną budowę. Jednak wyposażenie wnętrz ma ogromny wpływ na emisję dwutlenku węgla.
Dane branżowe sugerują, że wyposażenie jest odpowiedzialne za od 20% do 50% emisji dwutlenku węgla w całym okresie eksploatacji budynku. Jednak te benchmarki opierają się tylko na ocenach budynków typu Shell and Core oraz wykończeń kategorii A. Oceny projektów w pełni wyposażonych przez firmę Arup (które obejmują wykończenia kategorii B, meble i wyposażenie) sugerują, że wkład może być znacznie wyższy – do 60% wyższy niż benchmarki dla budynków biurowych. Wybór niskoemisyjnego wyposażenia i umeblowania wnętrz jest dużym wyzwaniem, ponieważ podczas gdy metody oceny emisji dwutlenku węgla w elementach konstrukcyjnych i elewacjach są dobrze zdefiniowane, to pomiary dla mebli, urządzeń i wyposażenia są rzadkością.
Wszystkie biura Arup wyglądają w ten sposób, czy są Państwo w awangardzie?
Takie biuro wpisuje się w wartości i strategię naszej firmy, ale jesteśmy jednym z pierwszych na świecie wspólnie z biurami Arup w miastach Melbourne i Cork, które poszły w podobnym kierunku. Obecnie mamy dużo wycieczek po biurze, między innymi zorganizowanych dla architektów i widać, że wiele osób się tym interesuje - zapraszamy wszystkich zainteresowanych.
Źródło: W nowej siedzibie Arup głównym celem była redukcja śladu węglowego